W naszej parafii dzieje się tak wiele rzeczy, że jeśli mrugnąć, to może nas coś ominąć i pewnych wydarzeń możemy nawet nie zauważyć. Chcemy, aby wszystko, co robimy, było na chwałę Bożą. Mamy jeden cel: pomagać sobie nawzajem w drodze do nieba. To piękna podróż, kiedytowarzyszymy sobie nawzajem. Moi drodzy, dziś pragnę podzielić się z Wami dwiema informacjami:
Nasza ukochana Maria Massa, po prawie 34 latach ofiarnej służby, postanowiła przejść na zasłużoną emeryturę. Trudno przecenić jej pracę w tym czasie! Również nasz szanowny dyrektor finansowy i biznesowy, pan Mike McCarthy, zdecydował się przejść na emeryturę. Kiedyś, już jako emeryt, został poproszony o pomoc w biurze i ostatecznie został, aby pomagać aż do tej pory. Jednak teraz nie mógł się już doczekać, aby spędzać czas ze swoimi wnukami. Jakiż to szlachetny powód!
Dziękuję, Mario. Dziękuję, Mike.
Będzie nam Was brakowało! Dobrze, że oboje zgodzili się nadal pomagać parafii na swoich odcinkach. Mam też dobre wieści do ogłoszenia.
Witamy Aidę Buccieri, która zajęła miejsce Marii Massy. Jest naszą parafianką i wnosi bogactwo swoich doświadczeń, które wzbogacą naszą działalność. Przede wszystkim miłość do Naszego Pana i Naszej Błogosławionej Matki. Będzie wielką pomocą w towarzyszeniu tym, z którymi się zetknie na ich drodze do świętości.
Chciałbym również przedstawić Wam Dianę Sedacca, naszą nową menedżerkę ds. biznesowych. Wnosi ze sobą mnóstwo doświadczenia i swoją znajomość finansów. Przede wszystkim jednak swoje poświęcenie. Drodzy przyjaciele, wszyscy jesteśmy w drodze do nieba. Bóg wysyła nam dobrych ludzi, aby szli z nami. Mieliśmy Marię i Mike'a. Teraz mamy Aidę i Dianę. Bóg nigdy nas nie opuszcza. Witaj Aido. Witaj Diano.
Czasami wydaje się, że Bóg prosi ludzi o robienie rzeczy, które nie mają sensu. Czy wyobrażasz sobie, że jesteś jak Noe? Bóg każe Ci zbudować dużą łódź, ponieważ zamierza zalać całą ziemię. Spróbuj to zrozumieć! Czy czekać, aż Bóg ześle ci zwierzęta? Na przykład lwy, niedźwiedzie i wilki, które po prostu będą się tu kręcić i pozwolą Ci załadować się do klatek? Jakieś szaleństwo!
Ta Noe nie miał wyboru. Albo posłucha Boga, choć niektórzy pomyślą, że jest szalony, albo nie posłucha i utonie. Noe posłuchał, aż do najdrobniejszego szczegółu. A przecież nie była to jednorazowa decyzja! Musiał wstawać z łóżka dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, może rok po roku i podejmować pracę nad arką każdego dnia.
Niech Bóg Was błogosławi. Módlcie się za mnie. Oddany w Maryi Wspomożycielce Wiernych, Ks. Franco